niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 29

 Było tak ciemno, że Finn nic nie widział. Kompletnie nic. Czuł, że był przywiązany do krzesła linami nasączonymi werbeną. I to ogromną ilością werbeny. W duchu modlił się by Niklaus zabił go szybko i bez zbędnych tortur, a jednocześnie przeklinał swoją głupotę. Mógł wyjechać daleko stąd. Ale czy chciał żyć jak Klaus? Ciągle uciekając? Nie. Na pewno nie. Mimo iż jego zemsta się nie powiodło dobrze wspominał cierpienie brata.
 Nagle drzwi od lochu się otworzyły i do pomieszczenia wszedł powoli Nik.
 - Witaj, Finn. I jak się czujemy? - zapytał wbijając mu zatruty nóż w płuca.

 Południe w Nowym Orleanie było ciepłe i słoneczne. Ludzie podczas przerwy w pracy przechadzali się po parkach i siedzieli przed kawiarenkami. Niczym niewyróżniająca się ciemnowłosa dziewczyna piła spokojnie mrożoną kawę. Miała przymknięte powieki.
 - Hej - usłyszała jak ktoś odsuwa krzesło i siada na przeciw.
 Otworzyła oczy.
 - Enzo! Od tygodnia się nie odzywałeś - mruknęła, udając obrażoną.
 - Piękne panie nie powinny się dąsać - szepnął kokieteryjnie - to szkodzi urodzie.
 - Doprawdy?! Powiedz mi jak mam się nie dąsać skoro nie raczyłeś choćby wysłać SMS-a, że żyjesz?! - krzyczała szeptem, aby nikomu nie przeszkadzać.
 - Andreo, czy ty się o mnie martwiłaś? - uniósł jedną brew.
 - Nie!
 - Tak!
 - Nie!
 - Kocham cię.
 - N... Co? - zapytała zszokowana jego słowami.
 - To co usłyszałaś - pochylił się nad stolikiem i pocałował ją.
 Wszyscy wokół zaczęli bić brawa.
 Lorenzo z powrotem usiadł na swoim miejscu i patrzył na twarz wampirzycy.
 - Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała otępiała.
 - Ponieważ cię kocham - puścił jej oczko - ale pytanie czy ty mnie również?
 - Oczywiście, że tak! - krzyknęła i ponownie przywarła do jego ust.
 Ludzie kolejny raz oklaskali dwa wampiry.

 Rebekah wyciągnęła Bonnie i Caroline na zakupy. Elena nie miała na nie ochoty. Dziewczyny miały ochronę w postaci Kola i Stefana, którzy trzymali się kilka metrów za nimi i rozmawiali o sporcie (mianowicie: football vs baseball).
 - Dzieci - zaśmiała się Pierwotna usłyszawszy kłótnię chłopaków.
 - Skończone dzieci - poparły ją Bennett i Forbes.
 - To którą sukienkę bierzesz Bonnie? Beżową czy żółtą? - Bekah wróciła do tematu zakupów.
 - Beżową. Żółty mi jakoś nie pasuje - skrzywiła się czarownica.
 - A ty Care?
 - Niebieską. Tobie polecam zieleń. Idealnie podkreśla kolor twoich oczu.
 - Ok! Czyli stroje na dzisiejszą imprezę wybrane. Stefan! Kol! A wy co wzięliście?
 - Coś co nie podpada pod kategorię "sukienka" - krzyknął Pierwotny, nabijając się z siostry.
 - Och! Ty! - warknęła i rzuciła w niego butem.
 - Kiedyś ci się nie udało, teraz też nie - zarechotał.
 - Kol - zganiła go delikatnie Bonnie.

 - Wróciliśmy! - krzyknął nieśmiertelny otwierając drzwi.
 - Nareszcie! - przywitała go Reyna uściskiem - miło was w końcu zobaczyć - uśmiechnęła się do Amary.
 - Co nowego wydarzyło się podczas naszej nieobecności? - zapytał Silas.
 - Oł... Dużo tego. Andrea z Enzo złapali Finna. Teraz Klaus go torturuje, więc nie wywiązałeś się z umowy, wybacz. Potem Enzo gdzieś zniknął i Andrea wariowała. Teraz jest lepiej i chodzą ze sobą. Rebekah urządza dziś imprezę. A jutro Nik chce zabić Finna - opowiedziała mu pokrótce co się działo.
 - No trochę tego jest. Ale cieszę się, że sytuacja jest opanowana. A co u ciebie i Elijahy, hm?
 - Umm... Wszystko w porządku - uśmiechnęła się delikatnie na wspomnienie ich ostatniej randki - mogę ci wyjawić, że nawet bardzo dobrze.
 - Miło mi słyszeć, że moja rodzina powoli staje się szczęśliwa - posmutniał lekko.
 - Biedny Aleksy... - westchnęła Amara.

 Wieczór był przyjemnie chłodny po niemalże upalnym dniu. W posiadłości Mikaelsonów w najlepsze trwała impreza. Byli na niej nie tylko nadprzyrodzeni, ale również ludzie.
 Rebekah nakłoniła Stefana do tańca. Salvatore bawił się jak nigdy dotąd. Widać było, że Pierwotna zmienia go na lepsze i to o wiele lepiej niż Elena. Kol razem z Bonnie wcale nie wypadali gorzej niż ci poprzednio wymienieni. Czarownica uczyła swojego chłopaka jak teraz się tańczy na imprezach (no wiecie, że Kol był zasztyletowany na wiek). Przy niektórych pomyłkach znosili się zdrowym śmiechem, tym samym zwracając na siebie uwagę ludzi dookoła. I nie uwierzycie. Elijah Mikaelson, ubrany w normalne ubranie, a nie garnitur, również wywijał na parkiecie razem z Reyną. Nie zabrakło tu także Andrei z Enzem oraz Klausa i Caroline.
 Zabawa skończyła się dopiero o szóstej nad ranem. Wszyscy pijani, ale szczęśliwi spali na podłodze. Tylko Klaus wstał. I aby nie obudzić nikogo poszedł do piwnicy. Na krześle siedział skrępowany Finn. Miał zawiązane usta, aby nie krzyczał i nie przeszkadzał mieszkańcom.
 - Dzień dobry, Finn. Wygrałeś los na loterii - hybryda uśmiechnął się złośliwie i wyciągnął nieśmiertelny kołek z białego dębu - umrzesz trochę szybciej.
Źrenice Finna momentalnie się rozszerzyły. Chciał krzyknąć, ale nie mógł. Niklaus szybkim ruchem wbił mu w serce kołek. Pierwotny zaczął się rzucać na wszystkie strony z bólu. Ogień ogarnął całe jego ciało. Spłoną żywcem. Nik przywołał kilku zahipnotyzowanych ludzi, aby posprzątali. Niezwykle zadowolony z siebie wszedł na górę. Czuł, że od teraz wszystko się ułoży.


__________________
Możecie mnie zabić, ale to przed ostatni rozdział tego opowiadania. Komentujcie czy rozdział podobał

1 komentarz:

  1. nie zabije Cie :d bo czekam na twoj nowy blog pomieszanie Tvd i Tw jest jak najbardziej za kocham oba seriale :d wiec Klaus zabil Fina i dobrze :d wszystkim sie układa :d jednak ja jako zagorzała fanka Klaroline jaram się nimi najbardziej :d kocham ich razem , uwielbiam ich epicka love :d rozdział jak zwykle świetny :) weny kochana Ci życze :) mam nadzieje ze gdy stowrzysz nowy blog podasz tutaj link to niego :d nie moze byc inaczej prawda? moge liczyc na pare Klausa i Caro w twoim nowym opowiadaniu ? :d widzialam ze bedzie tam Derek :d uwielbiam go :d jednak jestem ciekawa czy znajdzie sie tam rownież miejsce dla mojej ukochaneh i nie zastompionej Klaroline :d jak zwykle sory za błedy ale jak zwykle pisze z tele :d brawo ja hahaha :d dobra koniec :d czekam na epilog i życze weny no i to chyba wszystko . A nie jeszcze jedno kocham Klausa oke koniec . Do kolejnego rozdziału :d :* <3

    OdpowiedzUsuń