____________________________________
- Wiedziałem! - uśmiechnął się Silas kiedy Pierwotni wnieśli zwłoki do salonu.
- Ponoć macie jakiś plan. Jaki? - zapytała Rebekah.
- Blondi, bez obrazy, ale my o tym nie mówimy w tym domu głośno. Jeśli Reyna lub Elijah to usłyszą to nas powstrzymają - powiedział Aleksy z posępną miną, patrząc na trupa.
- Chodźcie to wam wyjaśnimy - zaproponowała Andrea.
Weszli do jadalni. Zamiast stołu były rozstawione świece, a w środku kręgu stał kocioł.
- Kocioł? - zapytał z lekką kpiną Finn.
- To wzmocni zaklęcie na wiele wieków. Do tego mamy talizman Qetsiyah i zaklęcie Reyny, które wykradł Aleksy - wyjaśniła Andrea - ale jest to trudny i czasochłonny rytuał.
- To co zrobicie z Reyną i Elijahą? Jak on wyjdzie z jej pokoju? - zapytał Kol.
- Nie wyjdzie. Enzo rozsypał sól pod drzwiami, a ja rzuciłam zaklęcie. Musimy zacząć. Dzisiaj jest pełnia, więc skończymy równo z wejściem księżyca w zenit.
- Dzisiaj pełnia. Więc jutro realizujemy nasz plan? - zapytała Tatia Qetsiyah.
- Raczej dzisiaj tego nie zrobimy. Nie mam zaklęcia, które powstrzymało by przemianę.
- Coś ty taka cięta - odparowała Petrova.
- Davina zabiła się kilkanaście metrów od naszego obozu. Prawie nas odkryli, więc się denerwuję. Ale też możemy świętować. Reyna umiera, Davina nie żyje, więc Silas nie uratuje swojej siostry. Proste.
- Ale czy się nie wkurzy? Silas?
- Będzie zbyt zrozpaczony jej śmiercią, że nie zdoła mnie pokonać. Wtedy go zabiję. Ale oczywiście najpierw zginie Amara.
- Co się dzieje w twojej głowie.
- Wiele rzeczy.
Caroline szła spokojnie ulicą. Właśnie wraca od Klausa. Była wyraźnie zadowolona ze swojego życia. Nie miała powodów do zmartwień. Ale nie miała pojęcia, że ktoś ją obserwował z ukrycia. Zorientowała się dopiero po pokonaniu dwóch przecznic. Weszła powoli do ślepego zaułka. Za nią wszedł jakiś tajemniczy mężczyzna. Rozglądał się w poszukiwaniu blondynki.
- Czego chcesz - odezwała się Caroline.
Mężczyzna nie odpowiedział tylko zaatakował wampirzycę. Forbes długo się broniła, ale tajemniczy gość był silniejszy i sprytniejszy. Szybko uporał się z zaciętością dziewczyny i wbił swoją dłoń w jej klatkę piersiową i wyrwał jej serce z piersi.
Piękne, błękitne oczy Caroline Forbes zastygły. Jej skóra poszarzała, a część żył wyszła na wierzch.
- Finn, robota skończona - facet zadzwonił do Pierwotnego.
"- Świetnie! Teraz zapakuj jej serce do paczki i wyślij mojemu bratu. Z dopiskiem, gdzie znajdzie ciało. Gdy to zrobisz, twoja robota skończona"
- Rozumiem.
- Oddychaj, proszę. Oddychaj! - mówił Elijah z lekką paniką w głosie do Reyny, z którą było coraz gorzej.
- Potrzebuję krwi - wysapała - głodna jestem.
- Zaraz ci przyniosę - ale kiedy chciał wyjść, zderzył się z niewidzialną barierą - co jest?!
- Wybacz stary, ale nie wyjdziesz stąd. Przynieść ci coś? - zapytał Lorenzo.
- Co wyście zrobili? - zapytała cicho Reyna.
- Staramy się uratować ci życie - odpowiedział.
- Nie da się! Przestańcie z tymi idiotycznymi pomysłami.
- Uda się. Zobaczysz.
- Elijah! Proszę. Oni jednego poświęcą! Proszę - szepnęła.
- Kogo? - zapytał pierwotny Enza.
- Reyna chyba już wie - odpowiedział - zaraz przyniosę wam krew - i odszedł.
- Kogo? - zapytał ponownie Elijah, ale tym razem Reynę.
- Aleksego - z jej gardła wyrwał się szloch.
"- Tu Caroline Forbes. Jeśli to coś ważnego, zostaw wiadomość"
- I co? - zapytał Stefan.
- Dalej nie odbiera - westchnęła Bonnie.
- Może Barbie jest z Hybrydą? - zasugerował Damon.
- No właśnie nie jest. Dzwoniłam również do niego i powiedział, że Care wyszła kilka godzin temu - odpowiedziała wampirowi.
- Może zabalowała?
- Klaus przetrząsa miasto. Musimy czekać - mruknęła czarownica.
- A pan K.? Odzywał się - zapytał z ironią Damon.
- Ma coś ważnego do załatwienia - Bennett rzuciła w niego w poduszką.
Salvatore złapał ją za nim uderzyła w jego twarz.





__________________________
Krótko, ale nie mam czasu na pisanie. Wybaczcie
Ach, emocjonujący zwrot akcji
OdpowiedzUsuńO nie! :'( caroline nie zyje??!!!!! I to na dodatek Finn zlecił jej zabicie. O matko ale się dzieje. Klaus ich wszystkich pozabija za to. Mam cichą nadzieję że jakaś wiedźma przywróci Care do życia. Nie wyobrazam sobie opowiadania bez niej :-(
OdpowiedzUsuń